Gamifikacja wojny
W XXI wieku wojna ewoluuje, stając się mieszanką technologii, psychologii i grywalizacji spod znaku "kto zabije więcej wrogów"
Nad Ukrainą walka przybiera nową formę “gamifikacji militarnej” gdzie każdy zabity żołnierz czy zniszczony czołg to punkty, które można zamienić na sprzęt w cyfrowym sklepie frontowym.
Złożoność tej "gry" podkreślają traumy pilotów, mechanicznymi kliknięciami sprowadzających śmierć, ale jednocześnie niosącymi psychiczne rany.
Na ich czele stoi Major Robert Brovdi, znany jako Madyar, dowódca potężnej jednostki "Ptaki Madyara".
To właśnie on tworzy wojenny startup, w którym śmierć jest zasobem inwestycyjnym.
System Army of Drones Bonus, wprowadzony w sierpniu 2024 roku, przypomina punkty lojalnościowe znane z gier online.
Za zniszczenie czołgu można otrzymać 40 punktów, za uszkodzenie – 20, za trafienie systemu rakietowego – nawet 50.
Najbardziej uderzające są jednak 6 punktów za śmierć pojedynczego żołnierza, od czerwca 2025 podniesione do 12. Te liczby to nie tylko metryki efektywności. To realna waluta.
Punkty wymienia się w Brave 1 Market – cyfrowym sklepie wojennym, który oferuje ponad tysiąc pozycji: od dronów FPV, przez systemy nawigacyjne, po precyzyjne aparatury zwiadowcze.
Vampire, znany również jako Baba Yaga, kosztuje 43 punkty. Dane operacyjne wskazują, że jednostka Madyara zebrała ponad 16 tysięcy punktów, co pozwoliło na zakup setek dziennych i nocnych FPV oraz dziesiątek zaawansowanych systemów zwiadowczych.
Madyar, z pochodzenia z Užhorodu, z wykształcenia menadżer, przekształcił swą jednostkę w bojową wersję startupu. Od kilkuosobowego zespołu przeszedł do dowodzenia 414.
Brygadą UAV, a w czerwcu 2025 roku został szefem całych Unmanned Systems Forces Ukrainy. Zdolności tej formacji są imponujące.
Tylko w jednym tygodniu sierpnia 2024 r. zniszczyli 232 cele, w tym system Borisoglebsk-2 warty 200 mln dolarów.
Przy tym operacje te są nie tylko skuteczne, ale również medialnie nagłaśniane. Brovdi konsekwentnie publikuje filmy z trafieniami, zarówno jako środek zastraszenia przeciwnika, jak i narzędzie motywacyjne dla własnych sił.
Jednak ta technologiczna efektywność niesie też ciężar psychiczny. Operatorzy dronów doświadczają zjawiska znanego jako moral injury.
Fizycznie oddzieleni od frontu, emocjonalnie pozostają w jego epicentrum.
Choć nie są narażeni na fizyczne obrażenia, obserwują bezpośrednio skutki swoich działań: rozerwane ciała, krzyki rannych, dym i chaos.
Badania z USA pokazują, że od 4 do 6 procent operatorów dronów cierpi na PTSD. W innych opracowaniach liczba ta rośnie nawet do 8,2 procent.
Objawy?
Koszmary, unikanie kontaktu z rodziną, agresja, poczucie wyobcowania i winy. Choć ekran monitora wydaje się tarczą, dla psychiki staje się soczewką wzmacniającą obrazy przemocy.
Do walki włączani są również gamerzy z USA, UK, Kanady czy Australii. Ich refleks, oko do szczegółu i znajomość interfejsów czyniają ich idealnymi operatorami FPV. Ale ten sam dystans, który czyni ich skutecznymi, zwiększa ryzyko traumy.
W wielu przypadkach pojawiają się objawy rozłamu tożsamości: z jednej strony misja, z drugiej grywalizacja śmierci.
Rzeczywistość przypomina scenariusz z "Ender's Game" Orsona Scotta Carda, gdzie granica między symulacją a realiami wojny zanika.
W tym systemie coraz ważniejszy staje się rezultat. Zabijanie za punkty przestaje być moralnym dylematem, a staje się funkcją skuteczności.
Brovdi publicznie deklaruje, że "bardziej opłaca się zabijać operatorów niż czołgi" – zmiana punktacji od czerwca 2025 roku potwierdza ten zwrot strategiczny.
W efekcie pojawia się pytanie: czy w systemie premiującym efektywność zabijania, można jeszcze mówić o humanitaryzmie?
Gamifikacja wojny w Ukrainie to eksperyment na niespotykaną dotąd skalę. To zarazem optymalizacja i dehumanizacja.
Skuteczność operacyjna idzie w parze z psychicznym kosztem operatorów, którzy – choć anonimowi – ponoszą realne konsekwencje. To nowy typ wojny, gdzie zabijanie jest inwestycją, a punkty – walutą.
Wygra ten, kto zabije szybciej. Ale kto odpowie za dusze tych, którzy zabijają zza monitora?
Czy ten system to tylko chwilowy eksperyment, czy zwiastun przyszłych konfliktów? Jakie mechanizmy ochronne trzeba wprowadzić, by nie zrujnować psychicznie całej generacji cyfrowych żołnierzy?
I czy przyszłość wojen to pełna automatyzacja, czy powrót do humanistycznych zasad prowadzenia konfliktów?
Artur Kurasiński
PARTNER SEKCJI CREATIVA LEGAL
Umowa wspólników - jak nie rozwalić startupu zanim wystartuje?
Wiesz, co łączy Facebooka, Apple i Snapchata?
Wszystkie te firmy przeżyły spore konflikty między założycielami. Eduardo Saverin kontra Mark Zuckerberg. Steve Jobs kontra Steve Wozniak. Evan Spiegel kontra Reggie Brown.
I naszego podwórka - Krzysztof Stanowski kontra Kanał Sportowy.
Różnica między nimi a tysiącami startupów, które upadły przez podobne konflikty?
Dokumentacja prawna, która przewidziała takie scenariusze.
Większość founderów traktuje umowę wspólników jak nudną formalność.
"Przecież się znamy, ufamy sobie, po co komplikować?"
Tymczasem rzeczywistość potrafi brutalnie podważać prawdziwość tych stwierdzeń, a startupy sypią się jak domki z kart nie przez ciężką sytuację na rynku czy złą technologię. Tak, zgadliście - przez konflikty między założycielami, których można było uniknąć zwykłym kawałkiem papieru.
4 najczęstsze problemy umowy wspólników (znanej także jako Founders Agreement)
Z reguły bywa tak, że założyciele startupu nie posiadają spisanej umowy założycielskiej. A jak już mają (chwała im za chęci), to niestety okazuje się często, że nadają się do kosza.
Ale dobra, dość tego grillowania, czas na konkret – co z reguły nie gra w umowach wspólników?
Błąd #1: Skopiowanie umowy z internetu (albo napisane prostym promptem z AI).
Błąd #2: Brak scenariuszy konfliktowych (a przecież to tak ważne!).
Błąd #3: Niejasne role i odpowiedzialności.
Błąd #4: Zero mechanizmów wyjścia.
Efekt? Pierwsza poważniejsza kłótnia i startupy zaczynają się kruszyć.
Takiej sytuacji chyba nie chce nikt, zatem powstaje pytanie: co można zrobić, aby temu zapobiec?
6 klauzul, o których nie wolno zapominać
1. Role i odpowiedzialność - kto za co odpowiada i kto ma ostatnie słowo
Nie ma czegoś takiego jak “dwaj CEO”, a działanie w myśl zasady “każdy decyduje o wszystkim" rzadko kończy się dobrze.
Tutaj kluczowy jest klarowny podział:
· kto ma casting vote w deadlock'ach,
· kto odpowiada za produkt, kto za biznes, kto za finanse,
· kto reprezentuje firmę na zewnątrz,
· które decyzje wymagają jednomyślności.
2. Deadlock'i i casting vote - jak rozstrzygać spory, gdy nikt nie chce ustąpić
To może się nie wszystkim spodobać (i w sumie mnie to nie dziwi), ale... niestety wspólnicy NIE MOGĄ (znaczy prawnie mogą, ale nie polecamy) mieć po tyle samo udziałów. Jeśli jest Was dwóch/dwie - ktoś musi mieć 51%.
Wyobraźcie sobie dwóch founderów, obaj mają po 50% i różne wizje rozwiązania jednego problemu.
Kto decyduje?
W zapisach o rozstrzyganiu sporów można zawrzeć również casting vote dla CEO, buy-out option czy wsparcie zewnętrznego arbitra.
3. Vesting udziałów - żeby nikt nie zbierał owoców cudzej pracy
Wyobraźcie sobie sytuację: jeden z founderów dostaje obiecane 25% udziałów od razu, pracuje 3 miesiące i odchodzi. Ale oczywiście zostaje z pełnymi udziałami i będzie zbierać zyski, gdy reszta rozwinie firmę, ciężko pracując.
Brzmi niesprawiedliwie? Bo jest. Dlatego warto do tego nie dopuszczać.
Rozwiązanie to vesting - udziały "dojrzewają" stopniowo:
· pierwszy rok = 0% udziałów (nawet jeśli pracuje),
· po roku = dostaje 1/4 swoich docelowych udziałów,
· przez kolejne 3 lata = co miesiąc dostaje kolejny kawałek.
Wdrażając takie rozwiązanie, zapobiegamy niekomfortowym sytuacjom, które służą tylko osobie, która postanawia nie grać fair.
4. Ochrona przed rozwodnieniem - jak nie stracić kontroli nad własną firmą
Jednym z kluczowych mechanizmów ochronnych, które powinny znaleźć się w umowie wspólników, jest klauzula przeciwdziałająca rozwodnieniu udziałów (anti-dilution protection). Jej celem jest zabezpieczenie dotychczasowych wspólników – zwłaszcza założycieli – przed utratą kontroli lub wartości udziałów w wyniku przyszłych emisji udziałów lub akcji.
Czym jest rozwodnienie?
Rozwodnienie to sytuacja, w której spada procentowy udział wspólnika w kapitale spółki – zazwyczaj wskutek emisji nowych udziałów lub akcji, np. dla inwestora lub kluczowego pracownika (ESOP). Choć nie zawsze jest ono negatywne (bo np. zwiększa wartość firmy), może osłabiać pozycję wspólników założycieli, jeśli nie jest odpowiednio uregulowane.
W umowach wspólników stosuje się różne mechanizmy zapobiegające niekontrolowanemu rozwodnieniu, przyjrzyj się np.:
Prawo pierwszeństwa objęcia nowych udziałów - każdy wspólnik ma prawo wziąć udział w nowej emisji udziałów proporcjonalnie do swojego dotychczasowego udziału. Pozwala to utrzymać dotychczasową strukturę właścicielską.
Zgoda wspólników na nową emisję - umowa może wymagać jednomyślnej lub kwalifikowanej większości głosów wspólników (np. 75%) dla podjęcia uchwały o podwyższeniu kapitału zakładowego lub emisji nowych udziałów.
Klauzule anti-dilution dla inwestorów (np. full ratchet, weighted average). Częściej spotykane w umowach inwestycyjnych, ale mogą też być stosowane między founderami. Chronią udziałowców przed utratą wartości w przypadku emisji po niższej wycenie (down round).
Zakaz emisji na warunkach bardziej korzystnych - zapobiega uprzywilejowaniu nowych wspólników kosztem dotychczasowych.
Mechanizmy veto lub tzw. „reserved matters” - umożliwiają założycielom zablokowanie emisji, która mogłaby ich nieproporcjonalnie rozwodnić.
5. Exit strategy - jak rozstać się w zgodzie (i z pieniędzmi)
Istnieje dość spora szansa, że prędzej czy później ktoś będzie chciał wyjść z firmy, albo dostaniecie ekstra ofertę kupna całego startupu. Bez jasnych zasad to lubi się kończyć wojną.
A jak to ograć w Founders Agreement? Warto rozważyć zawarcie w umowie poniższych zapisów:
· Prawo pierwokupu - przed sprzedażą osobom trzecim, wspólnik sprzedający musi zaproponować udziały pozostałym wspólnikom za tę samą cenę, którą planuje zaproponować na zewnątrz.
· Drag-along - jeśli pojawi się oferta kupna całej firmy powyżej określonej kwoty, większość może zmusić mniejszość do sprzedaży.
· Formuła wyceny - ustalcie z góry jak liczycie wartość firmy (np. "3x roczny przychód"), nie polegajcie wyłącznie na księgowej wartości majątku.
6. Własność intelektualna - czyj kod, czyj pomysł, czyja firma
To brzmi oczywiste, ale lwia część sporów między founderami to właśnie o to "czyj to pomysł" albo "kto miał największy wpływ na tę technologię". Co najgorsze - większość takich kłótni jest zupełnie bez sensu, bo nie sposób ustalić kto ma rację.
Dlatego my proponujemy klientom złotą zasadę: WSZYSTKO co powstaje w związku z firmą, należy do firmy. Kropka.
Co to oznacza?
· kod napisany dla firmy = własność firmy (nawet jeśli pisałeś w weekendy),
· pomysły na nowe funkcje = własność firmy (nawet jak wpadły ci pod prysznicem),
· kontakty biznesowe zdobyte dla firmy = zostają w firmie,
· technologia stworzona przed założeniem spółki = jeśli używacie jej w firmie, przechodzi na firmę.
7. Zakaz konkurencji - jak zachować swoją przewagę rynkową
Tu prosta piłka: gdy jeden founder odchodzi, przez określony czas (np. 2 lata) nie może założyć konkurencyjnej firmy. Wszystko to powinno być opatrzone konkretną karą finansową, bo znamy historie niedotrzymywania tego typu zobowiązania.
A o czym trzeba pamiętać? Zakaz musi być proporcjonalny - precyzyjnie określcie czym jest "konkurencja", jaki zasięg geograficzny i na jaki czas po exicie ten zapis będzie obowiązywać.
Zanim spiszecie umowę założycieli, zadajcie sobie te pytania
Pomogą Wam one stworzyć porządny fundament pod papiery.
KONTROLA I ROLE:
· Jak dzielimy odpowiedzialności (produkt/biznes/finanse)?
· Kto ma ostateczny głos w kluczowych decyzjach?
Kto reprezentuje firmę na zewnątrz?
PIENIĄDZE I ROZWODNIENIE:
· Co robimy, gdy jeden founder może dołożyć kapitał, drugi nie?
· Jak chronimy się przed rozwodnieniem, np. w kolejnych rundach inwestycyjnych?
· Jak wyceniamy udziały przy wyjściu jednego z nas?
WYJŚCIE:
· W jakich sytuacjach można zmusić do sprzedaży udziałów?
· Jak zabezpieczyć się przed blokowaniem atrakcyjnych ofert?
· Co się dzieje z udziałami po śmierci foundera?
PRACA I IP:
· Ile czasu każdy founder musi poświęcać startupowi?
· Jak chcecie zabezpieczyć IP przed odchodzącym founderem?
Co możecie zrobić dziś?
Macie umowę? Sprawdźcie, czy macie klauzule, o których dzisiaj pisaliśmy.
Nie macie umowy? Nie odkładajcie stworzenia jej. Im dłużej działacie bez fundamentów, tym ryzykujecie więcej.
Startup jest obecnie jeszcze w fazie pomysłu? Najpierw stwórzcie dokumenty, potem przejdźcie do działania. Lepiej dzielić “potencjalne zyski” niż później, gdy kasa pojawi się na koncie.
Więcej wskazówek dla startupów znajdziesz w naszym bezpłatnym e-booku “Budowa i wdrożenie aplikacji SaaS krok po kroku”, który zawiera same konkrety i zero bullshitu.
Do następnego, cześć!
Arkadiusz Szczudło, CEO @ Creativa Legal
WARSZTAT Z ABSOLUTNYCH PODSTAW GENAI!
Pokażemy Ci, że nauka AI może być tak prosta jak zabawa klockami LEGO. Dowiesz się jak korzystać z AI w życiu codziennym i biznesie.
Przekażemy Ci tylko użyteczną i praktyczną wiedzę! Zero teorii - tylko praktyka i konkrety!
Kto będzie Cię uczył? Artur i Przemek.
Zapisz się na waitlistę naszego warsztatu - dam znać, kiedy wystartujemy!
NEWSY WARTE TWOJEJ UWAGI
GROK I JEGO BOTY
Artykuł ujawnia, że AI towarzysze Groka – jak „Ani” czy „Bad Rudy” – promują treści seksualne i przemoc wobec dzieci i szkół. Autor krytykuje brak zabezpieczeń i potencjalne zagrożenia wynikające z braku etyki w projektowaniu takich systemów.
MUSK ZAWIERA KONTRAKT Z PENTAGONEM
xAI Elona Muska podpisało umowę z Departamentem Obrony USA, umożliwiając wykorzystanie chatbota Grok w ramach programu „Grok for Government” o wartości do 200 mln USD, nawet po niedawnym incydencie wygenerowania wpisów o treści nazistowskiej i antysemickiej .
AI NISZCZY INTERNET – CZY DA SIĘ GO URATOWAĆ?
Artykuł z „The Economist” przestrzega, że masowy napływ treści generowanych przez AI zagraża jakości i wiarygodności internetu, prowadząc do powstania wszechobecnego „szumu” informacyjnego. Autorzy sugerują wprowadzenie nowych standardów transparentności, opłat za etyczne generowanie treści i zwiększenie roli niezależnych nadzorców jako niezbędnych kroków do odbudowy zaufania użytkowników.
ROZNEGLIŻOWUJĄCA AI ZARABIA MILIONY
Setki stron generujących fałszywe nagie zdjęcia przyciągają miliony użytkowników i przynoszą dziesiątki milionów dolarów, mimo oczywistych naruszeń prawa. Korzystają przy tym z usług gigantów jak Google i Amazon, co utrudnia ich ściganie.
CENTRA DANYCH META ZUŻYWAJĄ OGROMNE ILOŚCI WODY
Nowojorski „The New York Times” ujawnia, że centrum AI Meta w Newton County (Georgia) zużywa ok. 500 000 galonów wody dziennie, co stanowi niemal 10% całego poboru wody lokalnej społeczności . Mieszkańcy donoszą o wysychających studniach i konieczności zakupu wody butelkowanej, podczas gdy eksperci ostrzegają, że rosnąca skala centr danych AI wymusza rozwiązania chłodzenia bardziej przyjazne dla środowiska ().
CHIŃSKA REWOLUCJA W AI: ROZWOJ CZY KONTROLA?
Chiny po sukcesie modelu DeepSeek‑R1 w styczniu 2025 stoją na rozdrożu między dalszym rozwojem technologii a zwiększeniem ścisłej kontroli państwowej, co zapoczątkowało nową „erasę na rozdrożu” w polityce AI.