Palantir i mroczna wizja Petera Thiela
Gdy większość gigantów z Doliny Krzemowej skupia się na platformach społecznościowych czy aplikacjach konsumenckich – które niektórzy krytycy porównują do „uzależniających jak opioidy gier” – Palantir obrał zupełnie inną ścieżkę.
„Zbudowaliśmy cyfrowy łańcuch zabijania” – deklaruje bez ogródek CEO Alex Karp. „Nasz produkt bywa używany do zabijania ludzi”. To nie jest standardowa narracja w Silicon Valley.
Korzenie firmy sięgają czasów po atakach z 11 września 2001 roku, gdy USA drastycznie zintensyfikowały działania wywiadowcze – zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej. Peter Thiel, świeżo po sprzedaży PayPala i dysponujący znacznym kapitałem, dostrzegł nową szansę. Skoro PayPal potrafił stworzyć zaawansowane systemy do wykrywania oszustw finansowych, czy podobne narzędzia analityczne nie mogłyby posłużyć do wzmocnienia bezpieczeństwa narodowego?
Do realizacji tego pomysłu potrzebował jednak kogoś o innej perspektywie niż typowy programista. Zaprosił Alexa Karpa, swojego kolegę ze studiów prawniczych na Stanfordzie, specjalizującego się nie w technologii, a w neoklasycznej teorii społecznej. Nazwę dla nowej firmy – Palantir – została zaczerpnięta z „Władcy Pierścieni”.
„We Władcy Pierścieni palantíry to magiczne artefakty pozwalające widzieć na odległość lub przewidywać przyszłość” – tłumaczy Juan Pinto, były pracownik firmy.
Palantir znalazł swoją szansę, wykorzystując konflikty w Iraku i Afganistanie. Firma promowała swoje oprogramowanie jako platformę zdolną do integracji i analizy ogromnych ilości danych z pola walki. Celem była identyfikacja bojowników i zapobieganie improwizowanym atakom bombowym (IED), które siały spustoszenie wśród sił koalicji.
Do 2013 roku na liście klientów Palantiru znajdowały FBI, CIA, NSA, Korpus Piechoty Morskiej USA oraz Dowództwo Operacji Specjalnych Sił Powietrznych.
Na bezpośrednie pytanie, czy technologia Palantiru przyczyniła się do wytropienia i zabicia Osamy bin Ladena, Karp odpowiedział: „Gdy czytasz w gazetach o tego typu sprawach, istnieje, zależnie od kraju, dwie trzecie prawdopodobieństwa, że moja firma była w to jakoś zaangażowana”.
Dziś ich ambicje sięgają znacznie dalej. Jak ujął to CTO, Shyam Sankar: „Realizujemy naszą misję, aby stać się de facto centralnym systemem operacyjnym dla rządu USA, rozszerzając działalność na agencje obronne, sektor opieki zdrowotnej i administrację cywilną”. Sformułowanie o „systemie operacyjnym” trafnie oddaje dążenie Palantiru do zintegrowania swoich narzędzi z kluczowymi funkcjami państwa.
TRÓJKĄT WOJSKOWO-KORPORACYJNO-RZĄDOWY
„Zasadniczo misja, która jest przekazywana pracownikom, polega na tym, że rozwiązujemy najtrudniejsze problemy na świecie i wspieramy zachodnie instytucje” – ujawnia Pinto. „To jest główna siła napędowa tej militarystycznej kultury, która jest rozwijana wewnątrz”.
Ta filozofia przyniosła ogromny sukces finansowy. W 2024 roku akcje Palantiru wzrosły o 340%, osiągając wycenę przekraczającą 250 miliardów dolarów i plasując się wśród uznanych gigantów – AT&T i IBM. Pomimo późniejszej korekty, firma pozostaje ulubieńcem Wall Street, utrzymując znaczną część zysków.
Od 2009 roku Palantir zdobył ponad 1,3 miliarda dolarów w kontraktach Departamentu Obrony. Ich projekty obejmowały zarówno analizy danych, jak i systemy dronów oparte na sztucznej inteligencji oraz autonomiczne pojazdy.
Poza obronnością firma rozszerzyła swoją działalność także w innych obszarach – zarządzała danymi związanymi z pandemią, wspierała Immigration and Customs Enforcement w systemach nadzoru, rozwijała predykcyjną technologię policyjną, a nawet uczestniczyła w przebudowie brytyjskiej Narodowej Służby Zdrowia.
Sukces Palantiru w pozyskiwaniu kontraktów rządowych wynika z przemyślanej strategii kultywowania „intymnych relacji” z urzędnikami państwowymi. Firma zatrudniła wielu byłych pracowników agencji, których systemy chce zastąpić, jednocześnie umieszczając własną kadrę kierowniczą na wysokich stanowiskach rządowych – szczególnie w administracji Trumpa.
Odeszli od tradycyjnego modelu działania branży obronnej zdominowanej przez gigantów Lockheed Martin i Boeing. Pozycjonują się jako przełomowa siła przeciwko „powolnym, rozdętym firmom obronnym” z wydajnością i innowacyjnością w stylu „Doliny Krzemowej”. Ta strategia pozwala firmie nie tylko pozyskiwać lukratywne kontrakty, ale także aktywnie kształtować politykę rządową w obszarach, w których chce rozwijać swoją działalność. W podobnym stylu działa Anduril (opisywaliśmy ich historię tutaj).
KOMFORT BYCIA NIELUBIANYM
Karp nie unika kontrowersji – przeciwnie, traktuje je jako część tożsamości marki Palantir. Niezachwiana postawa umożliwiła ekspansję poza zastosowania wojskowe do sektorów komercyjnych.
Zapytany, czy kontrowersje nie odstraszają klientów, mówi jasno: nawet jak ich to irytuje, to i tak kupują. Celem firmy jest przełamać system, z którym współpracują, by móc dostarczyć coraz to nowsze technologie (i zwiększać swoją kontrolę).
Ta bezkompromisowa filozofia budzi coraz większe obawy wśród ekspertów, szczególnie gdy technologia Palantiru wkracza w coraz bardziej wrażliwe obszary ludzkiego życia.
„Ponieważ coraz częściej żyjemy w symulowanym świecie, tracimy kontakt z rzeczywistością i ludzkimi decyzjami, które mają znaczenie” – ostrzega Pinto. „Zbliżamy się do zarządzania przez algorytm – nie tylko przez decyzje podejmowane przez zautomatyzowane systemy sztucznej inteligencji, co jest problemem, ale co ważniejsze, podlegające decyzjom podejmowanym przez ludzi, którzy wpływają na te systemy sztucznej inteligencji i tworzą je w celu realizacji agendy, niezależnie od tego, jakie są ich cele związane z dążeniem do zysku lub kontroli”.
Obawy te stają się szczególnie istotne, gdy firma rozszerza swe macki na agencje cywilne. Palantir ma już umowy z IRS na pomoc w audytach. Raporty sugerują, że prawdopodobnie opracuje tzw. „mega API”, które pozwoli każdemu, kto ma do niego dostęp na przeglądanie i ewentualne zmiany wszystkich danych IRS w jednej scentralizowanej lokalizacji. To oznaczałoby przekazanie pełnych informacji finansowych Amerykanów pod ich kontrolę.
Podobnie, ich umowa o wartości prawie 100 milionów dolarów z Departamentem Zdrowia i Opieki Społecznej, daje wpływ Palantirowi na dokumentację zdrowotną i dostęp do danych opieki zdrowotnej milionów Amerykanów. Firma opracowała nawet AI do „zarządzania odmowami”, mającą pomagać firmom ubezpieczeniowym w ochronie ich „przychodów”.
POLITYCZNE WPŁYWY
Rozwój Palantiru wpisuje się w aktualny układ sił politycznych. Administracja Trumpa, wraz ze swoim Departamentem Wydajności Państwa (DOGE), dąży do „usprawnienia” zarządzania danymi, co czyni ich idealnym klientem. Byli pracownicy Palantiru zajmują stanowiska w całej administracji, a współzałożyciel firmy Peter Thiel, wsparł finansowo zarówno Trumpa, jak i Vance'a.
Te powiązania budzą coraz większe wątpliwości „Kiedy widzę, jak DOGE wchodzi do każdej agencji i w pierwszej kolejności zajmuje się działem IT” – ostrzega Pinto – „widzę to jako okazję do zmiany samej rzeczywistości”.
Thiel otwarcie mówił o wykorzystywaniu technologii do wpływania na politykę, a Karp opowiada się za tym, aby jego firma miała nadzór nad sposobem wykorzystywania danych rządowych. W międzyczasie utrzymują kontrolę dzięki swojej nietypowej strukturze akcjonariatu – ich akcje „klasy F” dają im 49,99% głosów, nawet jeśli posiadają łącznie zaledwie 6% udziałów w firmie. To pozwala im utrzymywać stały wpływ, niezależnie od struktury akcjonariatu.
Nie chodzi tylko o samą politykę, ale o cały system demokratyczny: „Nie możemy zastąpić naszego obecnego zepsutego systemu jeszcze bardziej zepsutym. I nie możemy pozwolić, by najgorsi ludzie z Doliny Krzemowej stali się naszym rządem” – ostrzega Pinto.
Wykorzystywanie AI jako pewnego rodzaju panaceum w departamentach federalnych, a zwłaszcza, gdy systemy te są ponownie wykorzystywane przez ludzi o bardzo wyraźnej agendzie, może prowadzić do katastrofy.
Wpływ technologii Palantiru stał się szczególnie niepokojący dla jednego z byłych pracowników po tym, jak był świadkiem izraelskiej inwazji na Strefę Gazy po atakach z 7 października. Choć dokładny charakter kontraktów Palantir z Siłami Obronnymi Izraela pozostaje niejawny, to wszystko wskazuje na to, że ich rozwiązania było wykorzystywane do wyznaczania celów w Strefie Gazy.
„ŁAŃCUCH ZABIJANIA”
Model biznesowy Palantiru opiera się na niestabilności społecznej i strachu. Ta perspektywa tłumaczy, dlaczego tak chętnie akceptują kontrakty, które inne firmy odrzucają ze względów etycznych. Kiedy pracownicy Google naciskali na swoją firmę, aby wycofała się z Project Maven – technologii do namierzania dronów – Palantir wkroczył i przejęła kontrakt. Są gotowi do wykonywania „brudnej roboty”, która z czasem daje im ogromną kontrolę.
Wojskowe zastosowania Palantiru budzą niepokój. Karp otwarcie odnosi się do ich systemu jako „łańcucha zabijania”, tłumacząc ankieterom, że podczas gdy prawnicy wolą neutralne wyrażenia, które maskują ich rzeczywiste zastosowanie, on woli bezpośredni język: „Kill chain”.
Nie chodzi tylko o marketing, a wizję founderów, którzy nie boją się stosowania technologii, mogącej nie tylko decydować o życiu i śmierci pojedynczej osoby, ale także kontrolować społeczeństwo. Karp chełpi się tym, że ich systemy sprawiają, że proces ten jest „szybszy i lepszy, bezpieczniejszy i bardziej brutalny”.
Ponieważ coraz częściej, bez refleksji przekazujemy podejmowanie decyzji algorytmom i firmom, które je tworzą, pojawia się fundamentalne pytanie: kto naprawdę na tym zyskuje?
W miarę jak Palantir stara się stać „centralnym systemem operacyjnym” dla wciąż światowego mocarstwa, obywatele muszą zastanowić się, czy chcą, aby krytyczne funkcje demokracji – od dostępu do opieki zdrowotnej, przez egzekwowanie podatków, po działania wojskowe – były realizowane przez zastrzeżone systemy zaprojektowane w celu maksymalizacji zysku, a nie dobra publicznego.
W ten sposób projekt zrodzony w cieniu wojny z terrorem, może przekształcić się w bezprecedensową siłę łączącą technologię, władzę polityczną i militarną w sposób wymykający tradycyjnym systemom równowagi i kontroli demokratycznego państwa.
Maciej Marek
Główne źródła:
LINK 1
LINK 2
LINK 3
Nie trać danych! Jak uratować historię z GSC i GA4 zanim zniknie?
Google Search Console (GSC) i Google Analytics 4 (GA4) oferują świetne dane, ale tylko na chwilę. GSC przechowuje dane tylko przez 16 miesięcy, a GA4 domyślnie przez 2 do 14 miesięcy. Po tym czasie – dane znikają z interfejsu i API. Jeśli nie zaczniesz działać, stracisz bezpowrotnie informacje o sezonowości, efektach działań SEO i długoterminowych trendach.
Jak temu zapobiec, czyli co możesz zrobić, aby zachować pełną historię?
✅ Wydłuż okres przechowywania danych w GA4,
✅ Skorzystaj z dedykowanych narzędzi np. webowej appki Revamper11 , która dla czytelników newslettera oferuje wydłużonego triala (2-miesiące) w najwyższym pakiecie, pozwalającym przechować dane do 60 miesięcy 😎. Aby skorzystać z tej oferty, zarejestruj się i przy pierwszym zalogowaniu wpisz unikalny kod: R11_EXTRA-2M-TRIAL_KURASINSKI
✅ Regularnie eksportuj dane lub automatyzuj backup przez API i BigQuery.
W nowym artykule na blogu pokazuję konkretne strategie, narzędzia i dobre praktyki, które pozwolą Ci zabezpieczyć dane na lata i zbudować realną przewagę w SEO i marketingu.
👉Jeśli nie chcesz stracić cennych informacji – przeczytaj pełny poradnik na moim blogu
📰NEWSY WARTE TWOJEJ UWAGI
OpenAI i Microsoft negocjują nowy układ przed wejściem na giełdę
OpenAI i Microsoft siadają do stołu, by ustalić nowe zasady współpracy. Zmiana ma pozwolić twórcom ChatGPT na przekształcenie się w firmę nastawioną na zysk, ale działającą dla dobra publicznego, nadal pod kontrolą organizacji non-profit.
Microsoft może zgodzić się na mniejszy kawałek tortu w zamian za dłuższy dostęp do technologii OpenAI (obecna umowa kończy się w 2030 roku). OpenAI chce też mniej dzielić się zyskami z gigantem z Redmond. Bez zgody Microsoftu restrukturyzacja nie będzie możliwa.
Musk dementuje plotki o odejściu z Tesli
Elon Musk i szefowa rady nadzorczej Tesli ostro zaprzeczają doniesieniom o poszukiwaniu nowego CEO. Według medialnych pogłosek rada miała już kontaktować się z headhunterami, by znaleźć następcę Muska.
Musk nie przebierał w słowach, krytykując Wall Street Journal za opublikowanie artykułu mimo zapewnień rady dyrektorów, że to nieprawda. Dziennik twierdził, że miliarder nie odpowiedział na prośby o komentarz.
Apple podniesie ceny iPhone'ów
Apple szykuje podwyżki cen jesiennej linii iPhone'ów. Firma robi wszystko, by nikt nie pomyślał, że to przez amerykańskie cła na chińskie produkty.
USA i Chiny właśnie zawiesiły większość wzajemnych ceł. Chińskie fabryki nadal będą produkować najdroższe modele Apple. Indie próbują dogonić Chiny w produkcji iPhone'ów Pro, ale wciąż brakuje im infrastruktury i możliwości technicznych do masowej produkcji.
Inteligentne okulary Mety rozpoznają twarze i zapamiętają twój dzień
Meta pracuje nad technologią "super czujników" do swoich inteligentnych okularów. Nowy system rozpozna ludzi po imieniu i będzie śledził, co robisz przez cały dzień.
Funkcja będzie działać tylko za twoją zgodą. Meta podobno szykuje dwa nowe modele okularów i jednocześnie zastanawia się, jak poradzić sobie z potencjalnymi problemami związanymi z prywatnością i bezpieczeństwem.
Partner Holmes z Theranos próbuje swoich sił w tej samej branży
Elizabeth Holmes siedzi w więzieniu za oszustwa w Theranos, a jej partner Billy Evans... zakłada własną firmę do badania krwi. Evans szuka inwestorów dla startupu z urządzeniem łudząco podobnym do tego, które pogrążyło Holmes.
O firmie Haemanthus wiadomo niewiele - działa w ukryciu i chce zebrać ponad 50 milionów dolarów. Ciekawy jest ich plan - najpierw badanie krwi zwierząt, dopiero potem ludzi.